Idzie nowe
O tym, co ma nadejść mówi się od pewnego czasu bardzo dużo. Jak mówi o tym Rząd, poprzez notabene płatną reklamę w telewizji, czy w radiu, to oczywiście zachwala swoją robotę w przygotowaniu podatkowej przyszłości rodaków. Jeżeli o rewolucji podatkowej mówi jakikolwiek przedsiębiorca, to zazwyczaj bardzo krytycznie i nie zostawiając suchej nitki na tym pomyśle. W każdym razie od Nowego 2022 Roku czeka nas największa zmiana w podatkach od kilkudziesięciu lat.
Ryczałt od wynajmu
Od lat wynajmujący obawiali się podejścia Urzędu Skarbowego do wynajmowania więcej, niż jednej nieruchomości. Mogło być tak, że US zakwalifikowałby to jako działalność gospodarczą i np. oVAT’ował. W danej chwili wyjaśniło się już, że spokojnie można mieć kilka, czy też kilkanaście mieszkań na wynajem i płacić zaliczki na podatek w postaci 8,5% stawki.
Niby fajny pomysł, ale wyłącznie dla części właścicieli nieruchomości na wynajem. Dlaczego? Ponieważ spora liczba wynajmujących, a szczególnie tych, którzy mieli już po kilka czy nawet te kilkanaście lokali, rozliczała się na tzw. skali podatkowej. I tak – skala podatkowa ma o wiele wyższe progi %, niż ryczałt. Jest jednak jedno ALE. Ryczałt płaci się od przychodu, a na skali płaciło się podatek od dochodu. A to ogromna różnica.
Koniec z amortyzacją
Od 2023 roku nie będzie już można wpisywać w koszty amortyzacji nieruchomości. Wiem, że może niewielu z Was nie bawiło się amortyzacją, ale powiem, że to był najlepszy sposób na legalne niepłacenie podatku i podnoszenie zyskowności wynajmu. I tak jak firmowy samochód, czy komputer, mówiąc prosto, starzeją się z czasem, co powoduje utratę wartości (sprzedasz 2-letnie auto po tej samej cenie co nowe w salonie?) to można wrzucić tę utraconą wartość w koszty i tym samym pomniejszyć podatek. Niestety z nieruchomościami już tak nie będzie – zachłanny Rząd zakazał.
Koniec również z innymi kosztami, które to mogą wystąpić na wynajmowanej nieruchomości; i występują. Np. jest zima i ludzie mają problemy z ogrzewaniem: tu rurka strzeli i przecieka, to kocioł czy terma nie chce się włączyć. Lokator dzwoni do właściciela i przedstawia problem. Właściciel dzwoni do fachowca/serwisanta i załatwia problem. Ale to kosztuje; i to w cale nie małe pieniądze. Załóżmy, że czynsz najmu wynosi 1.500 zł, a przeczyszczenie termy 450 zł, nie mówiąc o jej wymianie, co kończy się kwotą 2.000 zł. Z tego wychodzi, że wynajmujący nie dość, że będzie do tyłu 500 zł, to jeszcze zapłaci 128 zł podatku (8,5% z 1500). A jeżeli za chwilę zepsuje się bateria, czy lodówka lub piekarnik, albo trzeba będzie odmalować mieszkanie lub wymienić drzwi?
Stawka ryczałtu
Przejdźmy do sedna moich obaw. Ryczałt jest łatwą formą opodatkowania. Tu nic nie trzeba specjalnie wyliczać. Oddajesz 8,5% swojego przychodu Państwu i tyle.
Odejście od wyższej stawki zapewne miało zachęcić szarą strefę na zalegalizowanie wynajmu.
Ryczał jest kuszący. Patrząc na coraz szczelniej zaciskającą się pętlę podatkową na gardłach Polaków, to zapewne wielu wynajmujących wyjdzie z szarej strefy i zacznie płacić podatki od najmu. Te 8,5% wydają się małe w stosunku do ryzyka przyłapania przez kontrolerów skarbowych nieopodatkowanych strumieni pieniędzy. W końcu za 8,5% ryzykować w tych czasach się raczej nie opłaca.
Co dalej ze stawkami ryczałtu
Mam jednak ogromne wątpliwości co do motywów „przerobienia” wynajmujących nieruchomości na „etatowych ryczałtowców”. Fakt – przyjemniej słyszy się o 8,5% podatku, niż 17%. Jednak w mojej ocenie to odebranie praw do amortyzacji, czy innych kosztów miało za zadanie wyciągnąć kasę z kieszeni zaradnych ludzi, którzy zajmują się wynajmem, i być może nieco pospłacanie tymi pieniędzmi ogromnego długu, który lekką ręką Rząd zaciąga rozdając kasę na lewo i prawo, a spłatą obarcza nas wszystkich, o drukowaniu ogromnej ilości pieniędzy nie wspominając (inflacja).
Patrząc na zachłanność Rządu wróżę, iż podatek ryczałtowy może niedługo przyjąć postać 10%, a w kolejnych latach może być sukcesywnie podnoszony i osiągnąć 20% próg. Porównując to ze skalą podatkową, gdzie płaci się np. 17% ale od dochodu, a tu przyjdzie płacić 20% od przychodu … jestem bardzo zaniepokojony.
PS
Słuchając wypowiedzi mojej mamy na temat Polskiego nieŁadu, która jest emerytką, to … zamiast cieszyć się niskimi podatkami czy w ogóle nieopodatkowaną emeryturą, przeklina ten pomysł. Dlaczego? Ponieważ nowy program rządowy odbierze emerytom możliwość wrzucania w koszty wydatków na leki. Więc ci bardziej ogarnięci starsi ludzie po prostu mają w dupie niwelowanie małego podatku od niewielkich emerytur na niekorzyść odpisów w PIT ogromnych kwot zostawianych co miesiąc w aptekach. No, ale o tym to już reklamy Rządu nie wspominają 🙂
Pisz w komentarzu co o tym sądzisz?
Zapisz się na listę (śledź blog) po prawej stronie, a będziesz zawsze na bieżąco z najnowszymi artykułami